Autor: Aleksandra Andrzejewska
teraz będzie historia o moich wyczesanych Cześkach. Oni są zawsze odjechani i równo wyczesani, ale przyznaję, że tak jak teraz to jeszcze nie byli 🙂 Znacie nas nie od dziś - na siłowni życia byliśmy zawsze troszkę hipPIESAMI, znaczy czesanie było ważne, ale nie aż tak jak oglądanie Netpsixa pod zagryzkę z czipsów (tudzież szprotek) przetykanych psimi włosami. TO SIĘ ZMIENIŁO! Znaczy dalej wciągamy przekąski na serialach, ale już nic nam nie chrzęści między zębami 🙂 Otóż Pelagia i Bogdan poddani zostali domowym pielęgnacjom fryzjerskim przy pomocy FURminatora, który przyszedł do nas dnia pewnego, pochmurnego. I jakoś się wypogodziło nagle. Bo w pudle, które trafiło do nas w ramach testów dla TOP for DOG siedział jeszcze pluszowy Pan Kłaczek. Jest na fotkach - spróbujcie nawiązać z nim kontakt wzrokowy i mimowolnie się nie rozjarzyć 🙂. Była jeszcze jedna fajna niespodzianka od producenta FURminator Polska, ale o niej później. Co do samego FURminatora. Między nim a psami - jest LOVE! I to ze strony, której spodziewałam się mniej, czyli Polkowej, bo ona do pieszczot podchodzi dość zasadniczo. A zasada obowiązuje taka: pieść i pozwól żyć. Czyli raczej krótko bo szkoda żyćka. Tymczasem nieoczekiwanie… kiedy tylko widziała, że wyciągam FURminator na jej pysk wpełzała radość i błogość i serio czułam, że chce, chce, chce i że sprawia jej to frajdę! Bogusław to jeszcze młodzik, czesanko też nie było dla niego problemem, ale szybciej się dekoncentrował bo chyba liczył na bardziej aktywną zabawę 🙂. Między mną a FURminatorem też zakwitło kumpelstwo. Jego użycie było bezproblemowe - nic się nie haczyło, nie ciągnęło, nie drażniło psiej skóry, sunęło gładko, a efekt? Popatrzcie na fotki! Czesałam moich hipPIESÓW dwa razy w tygodniu i słowo daję - ilość sierści w kawie uległa znacznej redukcji. Co do samego urządzenia - jest poręczne, wygodne, solidnie wykonane i masz jeszcze to „coś” co sprawia, że jest bardziej przyjazne od innego tego typu domowego, fryzjerskiego ekwipunku. To czarodziejski przycisk FURejector, dzięki któremu całą zebraną sierść usuwa się z niego jednym ruchem. Dobre! FURminator wymyśliła para amerykańskich groomerów i czuć, że to dzieło profesjonalistów. Podszerstek i martwy włos gładko się dają się wyczesać. Krawędź, która styka się ze skórą psa wykonana jest ze stali nierdzewnej i faktycznie, zgodnie z zapowiedziami producenta wszystko szło gładko a ja i psy czuliśmy się podczas zabiegu bardzo bezpiecznie. Urządzenie super leży w ręce. Psy szczęśliwe, wygłaskane, wymiziane i zachęcone do kolejnych czesań. Mój dom lżejszy o kilka kilogramów kłaków… 🙂 Także duże, duże POLECANKO! Firma oferuje wiele rodzajów profesjonalnych furminatorów w kilku rozmiarach. My mieliśmy rozmiar M dla psów krótkowłosych i w przypadku moich bulwiastych sprawdził się idealnie. Wszystkie typy i rozmiary możecie podejrzeć na stronie producenta: www.furminator.net Kończąc tą historię o pozornie niezłomnych hipPIESACH, których niechęć do pielęgnacyjnych zabiegów przełamał czarodziejski FURminator, serdecznie dziękuję FURMINATOR POLSKA za dodatkowy prezent w postaci FURMINATOR BATH. Z przyjemnością przetestujemy kolejne groomerskie cudeńko tym razem podczas kąpieli moich wariatów! Ola, Pola i Boguś
Zobacz oryginalną recenzjęInformacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:
Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl
Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl
Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl