Autor: Karolina Mazur
Te smakołyki towarzyszyły nam głownie podczas spacerów i treningów Noseworku. Sprawdziły się bardzo fajnie, ponieważ mogłam je dzielić na mniejsze kawałki. I nagle z ostatnich trzech kosteczek, robiło się sześć nowych smaczków. Co prawda mniejszych, ale równie smacznych. Niekiedy uzupełniałam nimi zabawki na inteligencję lub gumowe węże, tak aby psiaki wysiliły trochę główki. Dużym plusem jest to, że nie brudzą rąk. Podczas sesji zdjęciowych mój aparat śmierdział rybą, ale nie był tłusty i nie lepił się. Nawet nie wiecie jaka to ulga trzymać aparat, który nie wyślizguje Ci się z rąk przez zbyt tłuste czy mokre smaczki. A naprawdę on swoje waży 😀 Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę zarówno po suszone gryzaki w formie rybek, oraz te malutkie przysmaki, ponieważ nie tylko smakują moim psom, ale są także dobre dla delikatnego, Tobisiowego brzuszka.
Zobacz oryginalną recenzjęInformacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:
Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl
Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl
Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl