Recenzja ambasadora

MIRALS

MIRALS kiełbasy treningowe

MIRALS kiełbasy treningowe

Autor: Weronika Wiśniewska


W ramach testów dla TOP for DOG, we współpracy z premium4animals dostały nam się kiełbasy, które oprócz wielkiej smakowitości prezentują sobą nowy stan skupienia materii. Zaraz wytłumaczę dlaczego. Co to? Kto to? Po co to? Kiełbasy Mirals to monobiałkowa karma uzupełniająca, składająca się w zależności od smaku w 97 – 99% z mięsa mięśniowego i dodatku tapioki. Ze względu na zawartość jednego źródła białka świetnie nadaje się dla alergików i psów wrażliwych. Nie zawiera zbóż, laktozy, glutenu, przypraw, dodatków, spulchniaczy, czy mączek (poza tapioką, ale o tym później). Występuje w wielu smakach: łosoś dzik wołowina kaczka królik jagnięcina indyk kozina konina Mięso jest jakości human grade, czyli zdatnej do spożycia przez człowieka. Żadne resztki, skrawki, pazury i inne odpady gorszego sortu, tu wszysko jest prima sort (hueuhehue) Nowy stan skupienia – dzięki ci tapioko Dodatkiem do mięsa w kiełbasach Mirals jest tapioka. To dzięki niej mamy tu do czynienia z taką, a nie inną konsystencją posiłku. Jest ona też źródłem witamin z grupy b, minerałów, skrobi i jest też lekkostrawna. Dobra, ale o co Ci Wera chodzi z tą konsystencją, stanami skupienia i w ogóle do rzeczy kobieto! Otóż, kiełbaski są jednocześnie na tyle twarde by spokojnie móc pokroić je w kostkę i zabrać na spacer, czy na trening i nie skończyć z mięsną mazią w kieszeni, a jednocześnie na tyle miękkie by z łatwością poddać się ściskaniu, zduszaniu i smarowaniu, po czym wylądować w kongu, czy macie do lizania. Mogą posłużyć też za normalny posiłek – jako urozmaicenie diety. Posiadając ją w domu, mamy możliwość wykorzystania jej do praktycznie każdej psiej czynności, która wymaga jedzenia. Ma dość neutralny zapach, a jednocześnie jest bardzo pociągająca dla psiego nosa. Win-win. Smak, zapach, psie wrażenia i psie brzuchy Nie zdziwię Was pewnie, jeśli powiem, że psy były zachwycone co? No były. Kiełbaski smakowały im w każdym wydaniu. W brzuchach nie odnotowałam żadnych problemów i żadnych rewolucji. Wchodziły jak złoto. Uszka się trzęsły, brzuchy zadowolone, moje kieszenie względnie czyste. Naprawdę trudno byłoby mi znaleźć jedną wadę tych kiełbasek. Musicie tylko pamiętać, że one nie są jak burger z maczka i nie wytrzymają roku w oczekiwaniu na zjedzenie. Latem po mniej więcej trzech tygodniach pozostawione dwie sztuki niestety utworzyły nowy ekosystem i się popsuły. Ostatecznie dobrze to świadczy o jedzeniu, ale uczulam, że warto je trzymać w lodówce, raczej nie robić zapasów na wieki i jeśli folia otaczająca kiełbaskę zaczyna odchodzić, to znak, że rozpoczął się żywot nowej cywilizacji i nie, nie chcecie tego otwierać, nie chcecie tego czuć. Nie. Za to wasze pieski na bank chciałyby poczuć kiełbaskę w swej świeżej okazałości i Vukowscy polecają je na stop pro! Polecam też zwrócić uwagę, że na każdym zdjęciu Vuko zamiast pozować, próbuje pochłonąć rekwizyt. To chyba wszystko jasne.

Zobacz oryginalną recenzję
MIRALS kiełbasy treningowe

Informacje i kontakt

Informacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:

Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl


Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl


Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl