Recenzja ambasadora

FURminator

Automatyczny pilnik do pazurów FURminator® Nail Grinder

Automatyczny pilnik do pazurów FURminator® Nail Grinder

Autor: Karolina Jakubecka


Jak mają się u Was kwestie podstawowej, psiej pielęgnacji? Zęby regularnie czyszczone? Futerko pachnące i wyczesane? A… pazury? W jakim stanie są pazury Waszych psów? 😉 Muszę ze wstydem przyznać, że pazury to od dawna nasza pięta achillesowa. Wally od naszych pierwszych, wspólnych dni reagował histerycznie na wszelkie próby ich skracania. Harry natomiast pozwalał obcinać je bez żadnych trudności… aż do momentu, w którym pojawiły się problemy z palcami i ból w stawach. Łapki stały się wrażliwą częścią harruszkowego ciała, a obcinanie pazurów zmieniło się w walkę o życie. Wszystko to sprawia, że pazury whippetów są wiecznie trochę za długie. Wrodzone lenistwo i niechęć do konfliktowania się z moimi psami, często prowadziło do tego, że odpuszczałam, zapominałam lub czekałam ze skracaniem pazurów zbyt długo – aktualnie łapki nie są może w tragicznym stanie, ale mogłoby być lepiej, a dzięki temu zdrowiej (jedynym wyjątkiem jest Salomi, który doskonale ściera sobie pazury sam, po prostu chodząc). Już od jakiegoś czasu rozważałam zmianę narzędzia ze źle kojarzących się już Chłopcom cążek, na pilnik elektryczny. Dlatego, gdy w ramach Top for Dog nadarzyła się okazja do przetestowania pilnika firmy Furminator, szybko zgłosiłam nas na ochotników. A teraz opowiem Wam, czy taki wynalazek może zmienić życie! Pilnik Furminator to maszynka elektryczna, napędzana za pomocą baterii (dołączonych w zestawie). Końcówka pilnika z nakładką ścierającą (dodatkowa nakładka również dołączona jest w opakowaniu) obraca się z dużą prędkością, dzięki czemu po przyłożeniu do pazura ściera go, skracając do odpowiedniej długości. Pilnik ma dwa tryby szybkości – pierwszy tryb jest moim zdaniem zbyt słaby i po przyłożeniu do pazura lubi się zacinać (być może poradzi sobie z malutkimi i dość miękkimi pazurkami – ale z naszymi zupełnie nie), drugi natomiast sprawdza się w przypadku whippecich pazurów doskonale (choć wiem, że może nie poradzić sobie ze skrajnie twardymi pazurami). Skrócenie nawet kilku milimetrów pazura zajmuje nam jakieś 2-3 sekundy. Wielką zaletą jest to, że ścierając pazur, zamiast go obcinać, dużo trudniej jest uszkodzić macierz i doprowadzić do krwawienia – gdy pilnik zbliża się do unerwionej części pazura, pies ma czas, by poczuć to i odsunąć łapkę. Maszynka wyposażona jest w żarówkę, która po włączeniu dość mocno oświetla skracany pazur, dzięki czemu macierz jest też lepiej widoczna dla piłującego. Jeśli Wasz pies ma najczarniejsze z czarnych pazurów, światełko raczej wiele nie zmieni, ale w każdym innym przypadku jest to pomocna opcja. Pilnik, szczególnie działając w drugim, bardziej intensywnym trybie, jest głośny – dla wrażliwych na dźwięki zwierzaków może to być problem. Oczywiście ścieranie wiąże się z drganiami, dlatego pazur należy stabilnie przytrzymać. Tarcie powoduje specyficzny zapach oraz wzbijające się tumany pyłu (w końcu: gdzie „drwa” rąbią, tam „wióry” lecą) – te ostatnie ogranicza trochę nakładka przeciwpyłowa, w którą również maszynka jest wyposażona (i którą można zdjąć w razie potrzeby). Bezsprzecznie korzystanie z pilnika wymaga przygotowania psa do tego zabiegu i oswojenia go ze wszystkimi dziwnymi elementami tego procesu. W przypadku Wallika pilnik elektryczny to prawdziwy gamechanger! Podczas gdy cążki od zawsze powodowały panikę i ucieczki, pilnik (nawet mimo hałasu, jaki robi) został przyjęty z dużym spokojem. Zniknęły prośby, groźby, pertraktacje i obcinanie po jednym pazurze każdego dnia – jestem w stanie skrócić mu wszystkie pazury jeden po drugim, szybko i bez nerwów. Od jakiegoś czasu Wally ma łapki zadbane jak nigdy w życiu i po raz pierwszy jestem w stanie skrócić mu pazurki tak, że nie słychać ich stukania o podłogę podczas chodzenia! U Harry’ego z kolei korzystanie z wibrującego, głośnego urządzenia powoduje strach – na razie skupiamy się na powolnym przyzwyczajaniu go do tego procesu i mam nadzieję, że nam się to powiedzie, bo sama czuję się dużo pewniej z pilnikiem w dłoni zamiast cążek 😉 Podsumowując, pilnik elektryczny firmy Furminator w naszym przypadku sprawdza się naprawdę dobrze. W końcu, po 6 latach życia z Wallym, jestem w stanie zadbać o jego pazurki szybko, skutecznie i bez stresu. Nie jest to może sprzęt dla każdego – w niektórych psach może wzbudzić sporo obaw (choć myślę, że wiele z nich jesteśmy w stanie przepracować, o ile poświęcimy temu czas i dużo cierpliwości), niektóre, bardzo twarde pazury, mogą okazać się dla niego zbyt dużym wyzwaniem – jednak w DOGłębnym domu wprowadził wielką, pozytywną rewolucję. Jeśli więc rozważacie sprawdzenie takiej formy skracania psich pazurów – polecam serdecznie! Na pilnik elektryczny marki Furminator możecie zagłosować w tegorocznej edycji Plebiscytu Top for Dog!

Zobacz oryginalną recenzję
Automatyczny pilnik do pazurów FURminator® Nail Grinder

Informacje i kontakt

Informacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:

Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl


Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl


Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl