Autor: Eliza Grala-Cholewińska
Gdyby moje pjeski mogły spełniać swe marzenia, to poza tym co charciooczywiste, jak miękkość posłań, jedzenie najprzedniejszych jedzeń, bieganie bez zmęczenia i kontuzji oraz o zgrozo, spełnianie łowieckich zachcianek, byłoby też kilka innych mniej lub bardziej dziwnych rzeczy, typu: brzegi od pizzy na zawołanie, babioletnia pogoda przez cały rok, nieograniczony dostęp do naturalnych zbiorników wodnych, dużo włochatych i piskliwie błagających o litość zabawek, chodzenie na spacery równocześnie w nowe i w te same miejsca (mieć ciastko i zjeść ciastko) i …idealnie samościerające się pazurki. Bo od łapek to najlepiej wara. W sensie wąchać, głaskać, ściskać i (jak ktoś lubi) całować – to można. Ale ciachanie pazurków jakimiś złowieszczymi gilotynami, co to naciskajooo i dziwny odgłos wydajooo - nope. Według Freya i Odyna, maksyma „ciachu-ciachu i po strachu” niekoniecznie się sprawdza i najlepiej jest na obcinanie pazurów reagować paniką, obrażeniem i zabieraniem łapy w newralgicznym momencie. Frey jest w tej kwestii spokojniejszy, ale ma też pazury delikatniejsze i z racji swej budowy i aktywności – całkiem nieźle się ścierają. Obcinanie jest w miarę akceptowalne, dopóki nie widzi, nie czai, nie czuje się osaczony. I tak sobie tniemy, sprawdzamy i nagle włącza się tryb panika i już po ptokoach (kuniec Dymbiec, jak to mawiamy w Poznaniu 🤭). Odyn to w ogóle wzdraga się i cuduje, najlepiej u niego ciąć na stojąco z marszu po jakimś spacerze, tylko pacjent już czasem nie ma siły tyle wystać. U weta obcinanko całkiem spoko, bo tam jest rozejm, strach i ogólnie biała flaga. No ale ile można latać do weta za taką sprawą. 🙄 To tyle tytułem przydługiego wstępu, czyli preludium do alternatywy wobec cążków. Pojęcia do niedawna nie miałam, że FURminator Polska to nie tylko pielęgnacja i eksterminacja (hehe) psiej sierści, ale też produkty do psich pazurów! Od dawna zastanawiałam się, czy szlifierka ma u nas szanse się sprawdzić, czy warto w nią zainwestować, zaś tegoroczny TOP for DOG rozwiał moje rozterki dostarczając mi ją pod próg. No najlepiej no! Fakt, że pazury trzeba skracać jest oczywistą oczywistością. Zbyt długie mogą powodować nie tylko szeroko pojęty dyskomfort, lecz również być podwaliną do szeregu problemów zdrowotnych: stwarzać ból i problemy z poruszaniem się, wrastać, potęgować ryzyko kontuzji i skaleczeń. Auć. Charci (i nie tylko) pazur spełnia ważną rolę w biegu – wchodzi w kontakt z podłożem i stabilizuje palce. Lecz dbanie o odpowiednią jego długość leży zazwyczaj w gestii opiekuna. W zależności od aktywności psa, jego budowy czy podłoża po jakim zwykliśmy spacerować: nie zawsze, a nawet rzadko ściera się on wystarczająco. Pazury powinny być krótkie i regularnie przycinane, zbyt długie mogą nawet ulec wyłamaniu lub przyczynić się do złamań palców. Brrr! Wracając do furminatorowej fryzarki - jakie są jej niewątpliwe plusy? Urządzenie nie tylko skraca, ale i wygładza - każdy wie, jak brutalnie zachowywać potrafią się świeżo obcięte pazury przy nadmiernie podekscytowanym psie… Bywa ostro, wiemy z własnego doświadczenia! 😬 Pilnik ma wbudowaną lampkę, co pomaga doświetlić pole pracy i kontrolować proces skracania pazura - dodatkowo podświetla rdzeń przy jasnych pazurkach. Głowicę chroni przezroczysta nasadka, która zarówno zapobiega pyleniu podczas piłowania jak i pełni funkcję ochronną. Urządzenie jest dość lekkie z gumowaniem po bokach celem zapewnienia lepszego chwytu oraz bezprzewodowe, zatem nie musimy obawiać się o plączące się kable i dostęp do gniazdka – zasilanie bateryjne zapewnia możliwość użytkowania do około 100 godzin na jednym zestawie baterii. Do wyboru mamy 2 prędkości/moce. Obudowa frezarki wykazuje antybakteryjne właściwości, co pomaga trzymać w ryzach mikroby. W zestawie poza urządzeniem otrzymamy także komplet 4 baterii alkaicznych AA oraz 2 taśmy szlifierskie, które w razie zużycia można oczywiście dokupić. Minusy? To chyba głównie moje psy i moje subjektywne odczucia: chłopaki jak wiecie nie są fanami gmerania przy łapkach, Odyn to panikarz w tej kwestii, a dodatkowo ma wielgaśne, twarde i po części czarne, czarcie szpony 😛 U niego odgłos furminatora (znośny i calkiem OK przy pierwszym biegu, lecz donośny przy drugim) wywoływał standardowo panikę podobną do odkurzacza. Dodatkowo szlifierka nawet przy wyższym biegu czasem blokowała się na twardości jego pazurów – prawdopodobnie trzeba by u Odyna jeszcze większej mocy. Natomiast mega jestem (pozytywnie!) zaskoczona przy Freyu – były momenty gdzie absolutnie w ogóle nie reagował na dźwięki i pozwalał szlifować, jak i chwile gdy zdawał sobie sprawę, że coś jest na rzeczy i miał ochotę panikować - dalej pracujemy nad tym dźwiękowym odczulaniem, by wkrótce dobić do możliwości skrócenia wszystkich pazurów w trakcie jednego posiedzenia. Jestem tu bardzo dobrej myśli. Uwaga na długi kłak przy pazurkach – u Freya bezpieczniej korzystać z frezarki przy zdjętej nasadce, by ograniczyć ryzyko wkręcenia się włosa. Widziałabym w urządzeniu nieco więcej gumowania przy szerszej części chwytnej, by zapewnić jeszcze lepszą antypoślizgowość. Troszku namocowałam się także przy próbie włożenia baterii 🙃 Reasumując, sądzę, że frezarka to psiarski must have jako alternatywa dla cążków. Furminator świetnie się sprawdza u psów niereagujących na głośniejsze dźwięki i pazurami o mniejszej twardości skała 😄 Wszystkich fascynatów szlifierki uprasza się o głos na ów produkt w plebiscycie! #współpracareklamowa
Zobacz oryginalną recenzjęInformacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:
Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl
Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl
Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl