Autor: Anna Kawalec
Przyszły trudne czasu dla Pufostada. Zmieniło się wszystko. Nasz świat zatrzymał się, rozejrzał się, uznał że nudno nam i wywinął salto w tył, kończąc akcję telemarkiem w postaci małej Purchawki. Fasola, skrzętnie przechowywana w moim bebzolu przeszła transformację w różowe Purchlątko, wydające całą gamę dźwięków- od popłakiwania, żeby dać znać, że jest głodna (albo trzyma w majciochach uroczą niespodziankę dla tego z rodziców, który przegrał w papier-nożyce-kamień) przez kwilenie- bo zaraz będzie głodna! Po chrząkanie i sapanie.. nie zgadniecie . przy jedzeniu 😛 Wszystko to jest trudne dla nas, a arcytrudne do przetrawienia dla psów. Nooo.. dla połowy psów, choć myślę, że jednak dla Pufy też, z tym że ona wszelkie emocje przeżywa w środeczku swojego pufinkowego jestestwa. Dla Bu pojawienie się M. było chyba jeszcze większą rewolucją niż dla nas. Ale o tym kiedy indziej. Na razie mamy za sobą początek wspólnej przygody a ja wiem jedno. Pieski trzeba mocno wspierać, wtedy mamy szansę na sukces. Jednym z moich sposobów wsparcia jest zabawka spożywką , czyli tym co Suczydła lubią najbardziej. I teraz przyszedł czas na podsumowanie naszych testów miski Wobble od Ofiufiu. Zupełnie innej od pozostałych tego typu gadżetów. Miski, która przebojem wparowała w świat pochłaniania jedzenia przez dziewczyny i całkowicie zawładnęła ich kochającymi jeść umysłami. A więc przedstawmy bohatera całej imprezy. Miska Wobble ma na sobie oznaczenie Lick Mat, więc wrzucam ją do jednego worka z innymi lickmatami. Ma wygląd przeciętej piłki, z czaszą o średnicy ok 16 cm. Występuję w kilku kolorach : fioletowym, niebieskim, pomarańczowy, zielonym i seledynowym. Ta wielkość podpasuje chyba każdemu psu. Pufa wkłada do niej cały łeb, ale to chyba tylko podbija jej już i tak duże, zaangażowanie- przy żadnej innej misce jej wylizywanie nie jest aż tak ..agresywne i natarczywe? tak, to chyba najlepsze określenia 🙂 a musicie wiedzieć, że w kwestii pozyskiwania czegoś na ząb zawsze jest bardzo zdeterminowana. Większość zapewne pokłada w lick matach nadzieje na uspokojenie psa, wyciszenie, spowolnienie pochłaniania jedzenia. I ja też tak mam! Jeśli chodzi o Bu. W przypadku Pufinki małe frustracje, pobudzenie do działania, a nawet wkurzenie jej, jest jak najbarwniej na propsie. To taki odwrotny piesek. Cieszę się więc ogromnie, że stara się bardzo wyjąć jedzenie z Wobblera z całych swoich pufiaczkowych sił Może to kwestia właśnie tego wyjątkowego kształtu. Miska giba się, ale jednoczenie dzięki temu, że wykonana jest z “gumowego” materiału, nie ucieka psu po całej kuchni. Tak by pewnie było , gdyby była zrobiona ze sztywnego plastiku jak np miski – paletki SlowDog. Są jeszcze wypustki. Wyściełające całe wnętrze miski, na tyle małe, by były przyjemne pod języczkiem, ale i na tyle duże i gęsto rozłożone, by stanowić najważniejszy nośnik jedzenia . Ja korzystam z tych misek do każdego rodzaju mokrego jedzenia. Na co dzień – kiedy podaję Sukom na śniadanie mielone mięso. Dodatkowo kiedy pcham w michy jakieś puszki, tacki czy inne pasty. Wszystko łatwo się rozprowadza, a jedzenie pięknie “utyka” pomiędzy wypustkami, nie tylko utrudniając wydobycie pyszności, ale i stymulując psa. Czucie na języku ma każdy. Myślę, że takie wypusteczki mogą być wręcz przyjemnym masażem dla paszczy 😀 Materiał jest, jak to moja Babcia mawia, “jakościowy” a co za tym idzie – jest bezpieczny dla zwierząt – a to nie takie oczywiste. Ba! jest mnóstwo materiałów używanych przy spożywce, gdzie można by zakładać , że skoro ktoś pcha w to jedzenie, jest ok, wcale takie nie jest. Daleko by szukać- wiecie że taki zwykły, chamski styropian, do którego pakują jedzenie na wynos nie powinien mieć w ogóle styczności z jedzeniem, a ciepłym to w szczególności? Kiedy zaczęłam się interesować ideą less waste tematy używanych materiałów i ich pochodzenie oraz wpływ na nasze zdrowie również pojawiały się w różnych artykułach czy opracowaniach . Była w niemałym szoku. Świadomie więc podkreślam, że bepieczny materiał , w którym podajemy jedzenie i nam i naszym podopiecznym jest ważny, szczególnie że nie jest oczywistą oczywistością Miski Wobble są porządne, nieszkodliwe, można też w nich od razu mrozić żarełko. Oznacza to jeszcze dłuższą zabawę. Poza tym można je umyć w zmywarce. Również doceniam 😉 Podsumowując nasze testy Wobblerkowech michy od Ofiufiu: To kolejny element mojej armii lickmat i zabijaczy czasu. I zabijaczy emocji 😉 Jednak ze względu na jego inność- wielkości, kształtu i tego co za tym idzie, plasuje się jak na razie na 1 miejscu. Początkowo nie byłam nimi aż tak zachwycona, choć podejrzewałam, że będą miłą odmianą. Jednak to, jak wszechstronne się okazały, nie za wielkie a więc i przyjemne w transporcie, np przy zabieraniu na wypady “w gości”, oraz jak fajne w użyciu w ogóle są, daję im tak wysoką notę. Zdecydowanie polecam dla każdego psa. Jak widzicie moje Suczydła- całkowicie inne pod względem potrzeb, emocji itd, doskonale sobie poradziły z tymi “miskami”. Przy każdej działają dokładnie tak, jak oczekiwałabym tego po lickmacie. Polecanko! A testy Dziewczyny przeprowadziły w ramach plebiscytu Top For Dog
Zobacz oryginalną recenzjęInformacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:
Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl
Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl
Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl