Recenzja ambasadora

LileTink

Nosidełko LileTink

Nosidełko dla psa

Autor: Katarzyna Juszcze


Wszyscy wiemy, że małe pieski potrafią wejść właścicielom na głowę. Rozczulamy się nad nimi, rozpieszczamy je i traktujemy bardziej ulgowo, niż te większe. Czy słusznie, czy też nie, każdy musi odpowiedzieć sobie sam, natomiast w kwestii noszenia psa na rękach mam twarde zdanie – tak, jeśli pies naprawdę tego potrzebuje. Moja Nelka jest psem zmarzluchem, nie lubi być mokra, akceptuje wszystkie ubranka i lubi być trzymana na rękach. Ten kto ma maltańczyka z długim włosem wie, jak problematyczne stają się włosy jesienią, kiedy pies zbiera wszystkie liście, gałęzie, błoto i bardzo szybko moknie. Oczywiście, pies to pies, powinien spacerować, węszyć, bawić się i robić wszystkie psie rzeczy dla jego zdrowia fizycznego i psychicznego, jednak nie powinniśmy zapominać o tym, że rasy psów powstały dzięki działalności człowieka i dostosowując je pod siebie musimy respektować ich – odmienne dla każdej rasy – potrzeby. Maltańczyk został stworzony jako rasa do towarzystwa, nie posiada podszerstka, więc nie linieje, ale też szybko marznie. Nasza Nela od małego traktowana jest jako psi towarzysz każdej aktywności, jeździ z nami na wczasy, na górskie wędrówki i na długie spacery. Do tej pory, kiedy natrafiliśmy na miejsca, które sprawiłyby jej trudność lub duży dyskomfort, np. dłuższy skalisty górski odcinek szlaku lub bardzo chłodny, deszczowy dzień, po prostu braliśmy ją na ręce. Nela, o czym nieraz wspominałam na naszym blogu, ma genetyczny problem z rzepką, który nie wymaga operacji, ale mamy na uwadze, że on jest i w każdej chwili może się odezwać. Z tego też powodu staram się, aby utrzymywała aktywność fizyczną na średnim poziomie, ale też aby nie przeciążyła sobie obu rzepek. Przy bardzo długich wędrówkach po górach sięgających 25km, co jakiś czas dawaliśmy odpocząć jej łapkom niosąc ją na rękach, co niestety nie jest ani bezpieczne, zwłaszcza podczas pokonywania kamienistej drogi z dużym nachyleniem, ani zdrowe dla naszych rąk i pleców. Kiedy rok temu przenosząc Nelę przez kamienisty strumień upadłam na kolano bez możliwości podparcia się, skręcając tym samym kolano, postanowiłam, że sprawię sobie dla niej torbę na tego typu wypady. Z pomocą przyszła firma LileTink, która dała nam możliwość przetestowania ich nosidełka w ramach plebiscytu TOP for DOG.

Zobacz oryginalną recenzję
Nosidełko LileTink

Informacje i kontakt

Informacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:

Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl


Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl


Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl