Recenzja ambasadora

Petner

mokra karma Petner

mokra karma Petner

Autor: Anna Kawalec


Jakiś czas temu miałam okazję przetestować na Suczydłach karmę od firmy Petner. Nie są to puszki. to są SASZETY! ogromne w skali niskopiennych piesków, pół kilogramowe saszety wypełnione zawartością która już od jakiegoś czasu kusiła mnie do sprawdzenia Mam taką zasadę, że w nieznane, szczególnie do hotelu, nie zabieram dla psów żarcia niesprawdzonego. Kto tak jak ja, miał okazję być w hotelu z psem któremu zaszkodziła puszka z , jak się potem okazało, kiepskim składem -błąd nowicjusza, ten się na przedpremierowe domowe testy żarcia nie śmieje. Każde sprawdzanie jedzenia zaczynam więc od podawania małych porcji. ot, muśnięcie jedzeniem po lickmacie, lekki dotyk spożywki zatopiony w kongu. Tak też poczyniłam z Petnerem . I zaczynam podsumowanie testów właśnie od działania ( i niedziałania). Bo jest to wypadkową składu, jakości itd, mająca bezpośrednie przełożenie na to, że ze spokojnym sumieniem mogę Wam ten produkt polecić. Do puszek i saszet mam chłodny stosunek. Po nieprzyjemnościach gastrycznych każde odstępstwo od normy wiadomo jakich konsekwencji trawiennych traktuję jako dyskwalifikację, bez możliwości odwołania . W przypadku Petnera takowych nie stwierdzono. Jako wredna istotna postanowiłam przykręcić petnerowi śrubę i podać Bu 3 dni z rzędu saszetę, Bu to taki mój piesek do pierwszych crash testów.Jak jej nic nie jest, może dostać dane jedzenie również księżniczka Pufinka. Bu 3 dniową saszetkową dietę przeżyła jako najszczęśliwszy piesku na ziemi. 3 dni takiego żarcia ! żyć nie umierać i wpierniczać ile się da. Efektów ubocznych nie stwierdzono ani u Bu ani następnie u Pufiaczka. Testy pokazały że mogę spokojnie podać im petnera i na wypadach i nawet na wypadzie do rodziców czy teściów. Rozumiecie? nawet u Teściów 😉 Mimo, że w składzie znajdziemy groszek, zielone kulki są dobrze widoczne, nie są papką a całościowym warzywkiem, możliwym do zlokalizowania w saszetce, nie ma u nas, tzn u suczydeł, zapachowych problemów. I to jedyny element składu, co do którego miałam wątpliwości. Oczywiście, jako posiadacz dwóch psów doskonale wiem, że każdy pies reaguje inaczej. Ta sama karma jednemu będzie służyć bardziej, innemu mniej, Ja , mówiąc Wam o mojej opinii, bazuję na obserwacji moich psów i z tego wyciągam wnioski, którymi się z Wami dziele 🙂 Pełen skład saszetek Petner znajdziecie TUTAJ. My testowałyśmy wersje Wołowina z dynią Jagnięcina z żurawiną Dziczyzna z borówką odpuściłyśmy wersję drobiową przez wzgląd na suczydłową alergię W temacie składu przyznaję, że miałam trochę obaw. Mimo jakościowo fajnego składu, dobrych dodatków, nie byłam pewna czy skład w którym poza mięsem mamy flaczki, serca, wątrobę ,czyli podroby, nie będzie dla dziewczyn zbyt rozstrajającym brzusio. Okazało się, że nie. I nie będę ukrywać, że wcześniej nie sprawdziłam saszet właśnie przez podroby, Tym razem okazało się, że ich ilość, w zestawieniu do reszty składu, nie wywołuje niczego złego Poza składem w każdym psim jedzeniu biorę pod uwagę kwestie praktyczne. W suchych chrupkach będzie to wielkość kulek. Przy mokrej karmie – zapach i wielkość opakowania Petnerowe saszety są wielkie. Ważą 0.5 kg i dla moich psów, jeśli mają dostać to jako śniadanie, dzielę im ja na pół. Według dawkowania każda z dziewczyn powinna dostać całą, lub prawie całą seszetkę, jeśli jadłyby tylko to. U nas jest to dodatek, wzmacniacz lub zamiennik. Dlatego dostają jedną sztukę na spółkę. Przy malutkich psach cala saszeta może okazać się za dużą porcją, ale przecież nasza cywilizacja wymyśliła coś takiego jaka lodówka 🙂 Popos przechowywania i lodówki. Jakiś czas temu dowiedziałam się, ze nie należy przechowywać rzeczy po otwarciu w puszkach. Tzn jak mamy psie żarełko zapuszkowane, otwieramy i albo od razu dajemy, albo przekładamy do innego naczynia. np odpowiedniego zamykanego pojemnika i tak wkładamy do lodówki. Zapewne większość z Was o tym wie, ja dowiedziałam się niedawno, ale jak to się mówi “lepiej późno niż wcale”. ważne jest tu zagadnienie utleniania, zachodzące przy kontakcie puszki z powietrzem. Nie ma go dopóki puszka jest zamknięta. W przypadku saszetki jest najzwyczajniej łatwiej. Otwieramy , dajemy ile trzeba, reszta do lodówki. Ja jedynie zamykam od góry , klipsem z Ikei, co by mi lodówka nie nabrała psio-żarciowego zapachu, tego bowiem P by nie przeżył 😉 A jak przy zapaszku jesteśmy to jest. Klasyczny , taki jak przy psim, mokrym jedzeniu. Na mój węch standardowy, wyraźny, ale nie powalający więc daję OKejkę Jedni lubią karmy mokre. Inni widzą w nich dodatek , czasem zamiennik awaryjny. Czym w danym dniu nie byłby dla nas Petner, po tych testach wiem, że dla nas to bardzo dobra, praktyczna opcja. Na pewno saszety zostają z nami na dłużej 🙂 P.S. Petner bierze udział w plebiscycie Top For Dog 😉

Zobacz oryginalną recenzję
mokra karma Petner

Informacje i kontakt

Informacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:

Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@dogandsport.pl


Małgorzata Czekała
m.czekala@dogandsport.pl


Katarzyna Rożko
k.rozko@dogandsport.pl